Nie wszędzie da się pociągnąć prąd przedłużaczem. Nie wszędzie da się dojechać samochodem tak by użyczyć prądu z zapalniczki.
Jak zatem zaopatrzyć się w tak potrzebne nam napięcie ?
Odpowiedz na to pytanie jest bardzo oczywista. Akumulator.
Z racji iż będziemy używać akumulatora do pełnego wyładowania, używać będziemy tych z zasilaczy awaryjnych, potocznie zwanych upsami. Z racji swojej budowy i zastosowanego elektrolitu, nazywają się one akumulatorami żelowymi.
Po przeanalizowaniu poboru prądu jaki mój zestaw pobiera (NEQ6, DreamFocuser, Canon 550D) wyrażonym wartością max. 1.5A (średnia zaobserwowana w czasie pracy to 0,8A) zdecydowałem się na akumulator o pojemności 17Ah. Akumulator XTREME którego znamionowa temperatura pracy powinna wynosić 20 stopni Celsjusza. Należy unikać pracy w wyższej jak i niższej temperaturze. Z wyższą to raczej problemów nie ma, ale z niższą jak najbardziej. W temperaturze pracy 0 stopni, pojemność znamionowa wynosi 85% pojemności akumulatora, zaś przy -10 jest oto już tylko 60%. Im niższa temperatura tym jego pojemność jest mniejsza.
Aby zapobiec nadmiernemu wychłodzeniu postanowiłem własnymi siłami wykonać skrzynkę z izolacją termiczną dla naszego akumulatora. Materiał na skrzynkę to sklejka grubości 1cm a jako izolacja termiczna służy styropian o grubości 2cm. Wyłożyłem nim wszystkie ścianki wewnętrzne. Przewody 0.75 podłączone są do gniazda IP44 identycznego jak w Hubie ATM, do tego włącznik głównego zasilania oraz uchwyty na pasek, dwa zawiasiki i klamerka zamykająca wieczko. Ładowanie odbywa się tym samym gniazdem zasilającym. Używam małej i poręcznej mikroprocesorowej ładowarki akumulatorów 6/12V.
Zauważyłem w czasie sesji AstroFoto, że znakomicie się na takiej skrzyneczce siedzi :)